niedziela, 24 marca 2013

"KICI KICI"



Cześć,
W ten niedzielny poranek, gdzie słońce tak pięknie przebija się przez chmury i wpada do mojego domu, chciałem opowiedzieć wam jak nauczyłem się zdobywać pożywienie.
To nie było takie proste jak się wydaje. Jak byłem malutki mama mnie karmiła swoim mlekiem, ale też wspominała o tym że żeby zjeść trzeba polować. Zaraz po przeprowadzce nie miałem dostępu do mleka od mamy, więc postanowiłem na coś zapolować. Wiadomo że w misce którą dostałem miałem przygotowane jedzenie, ale nie chciałem iść na łatwiznę. Polowałem na wszystko co się ruszało. Sznurki, kurz, kable, papier, nawet na te dwa duże koty(ale to groziło kontuzją) niestety nic nie nadawało się do zjedzenia. Dopiero gdy te dwa koty coś upolowały i jadły wiedziałem, że to jest szansa na zjedzenie czegoś innego. Byli na tyle głupi że gdy jedli to małe kawałki jedzenia brali do ręki i kładli na ziemi wołając „kici kici”. Pewnie że się bałem jeśli o to chcesz zapytać, ale co zrobisz taka natura kota. Muszę polować. Zaryzykowałem i się opłacało. Podbiegłem wziąłem kawałek tego czegoś co leżało na podłodze i pośpiesznie zjadłem. To było moje pierwsze udane polowanie. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że zrozumiałem że gdy te dwa wielkie naiwne koty wołają do siebie „kici kici” to zawsze coś będę mógł zwinąć dla siebie. Nawet nie zdają sobie sprawy z tego że zrozumiałem już ich ten kod dziwnego porozumiewania się. Teraz gdy słyszę „kici kici” wiem że ograbię tych dwoję z jedzenia. W sumie mieszkają u mnie na terytorium więc mógłbym pobierać od nich jakąś prowizje za to że jedzą u mnie, dzięki temu nie musiałbym więcej polować.
 Tymczasem idę  bo znów słyszę „kici kici” niech nie myślą sobie że tym razem im się uda. Cześć!! J

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz