Za nami piękna sobota. Cały dzień wygrzewania się w słońcu. Przy takim natężeniu słońca moja sierść spada ze mnie jakieś 5 razy częściej niż normalnie. Ubrania Daniela i Patrycji ciągle są pokryte moją sierścią. To się nazywa zdobywanie terenu. Ja siedzę w domu, a oni noszą ze sobą mój zapach. Jestem nowoczesnym kotem. Po co mam sam wszystko robić skoro ktoś może robić to za mnie. Ale jest też inny problem. Co drugi dzień odkurzane jest mieszkanie. Moi bliscy wpadli na "genialny" pomysł. Odkurzają też mnie. Na początku ich podrapałem i się schowałem, ale z czasem zaczęło mi się to podobać. I mogę wam powiedzieć, że to naprawdę przyjemne. Teraz gdy tylko włączają to głośne urządzenie, sam przychodzę.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz